Author Message
avienne
PostPosted: Tue 14:18, 29 Nov 2005    Post subject: Poczatki

Pierwszy plomien zapalonej swiecy delikatnie wylanial sie z mroku. Przeslizgiwal sie po kamiennych scianach, wciskal w zakamarki.
- Pamietacie poczatki? Nas szescioro i caly rozlegly swiat Aden... Zagubieni, wrzuceni w otchlan czasu, a jednak odnalezlismy sie...
- Pamietam Avi - odrzekl Mortag rozpalajac w kominku. Pamietam kiedy w tych murach rozbrzmiewal tylko spiew wiatru. Pamietam jak Galiard rozgrzewal nasze sera opowiesciami o sile Paagrio. jak Belgor w piwnicach tworzyl dla nas zbroje i wychodzil tylko czasami, zeby rozgrzac zmarzniete dlonie. Pamietam jak Saduth wpajal nam historie swiata. I Aharmapala, ktora wyciagala nas na wieczne wedrowki po nowych zakatkach Aden. Jak bez leku zaglebiala sie w najciemniejsze jaskinie. I zawsze wychodzila zwyciesko.
- A ja pamietam jak o swicie obudzilo nas pukanie we wrota - Galiard przymknal oczy. Pamietam nasze zaskoczenie, ze ktos nas odnalazl i chce sie przylaczyc. To wtedy Mortagu tak naprawde musiales podjac pierwsza decyzje. I udzwignac odpowiedzialnosc.
A potem przyszli kolejni. Kazdy z jakas historia, przeszloscia i nadzieja w sercu. Kazdy przynosil ze soba bagaz snow, odbytych walk i marzen o przyjazni na cale zycie. Ajvaahr, Crovaks, Moriethiliann, Sinister, Galathor, Elvin, Sabertooth, Errindel, Delmar. Odnajdywali sie przyjaciele Kristos, Khirra, Petroniusz.
Na szlaku, wsrod bezdrozy coraz glosniej rozbrzmiewala piesn AngerNar. Jednym glosem, w jednym rytmie serca, odnalezlismy w sobie i rozniecamy oraz bardziej plomien przyjazni. Nie ma wsrod nas slabego ogniwa, a kazdy stalowy pierscien wykuwany byl w bialym ogniu.
byli tez inni, dla ktorych wrota zamku pozostawaly zamkniete. Odchodzili z zyczeniami powodzenia na szlaku, bo slowa ich piesni brzmilay glucho i pusto. Niektorzy zaproszeni w goscine odchodzili sami, wracajac na dawne sciezki.
- To wszytsko tworzylo nasza historie - szepnela Avi. Opowiesci o przeszlosci i wizje zsylane przez bogow... Wspolna radosc i smiech, zal i rozgoryczenie, gniew, lzy, krew, bol i spelnienie. Wytchnienie o swicie i noce, ktore otulaly w ramionach. - Wiem, ze zawsze ktos bedzie w Zamku gdy zastukam do wrot. Że wybiegnie mi na przeciw. Ze gdy uslyszy wolanie to wyruszy na skrzydlach wiatru, odnajdziemy sie nawet na koncu swiata. - Dziekuje przyjeciele...


Powered by phpBB