Zamek AngerNar Forum Index
A storyline of RufusPL (kroniki Shadow)

 
Post new topic   Reply to topic    Zamek AngerNar Forum Index -> Opowiadania
View previous topic :: View next topic  
Author Message
Snake
Stalowa Piesc
Stalowa Piesc



Joined: 25 Sep 2005
Posts: 1020
Read: 0 topics

Helped: 2 times
Warns: 0/5
Location: Legnica/Warszawa

PostPosted: Mon 0:09, 21 Jun 2010    Post subject: A storyline of RufusPL (kroniki Shadow)

Był to kolejny deszczowy, jesienny dzień. W wiosce ciemnych elfów panowało zamieszanie. ,,Podobno ma się narodzić kolejne dziecko o niezwykłej sile”, mówili jedni. ,,Tak, też o tym słyszałem. Podobno nie będą to zwykłe narodziny – ma on wyjść z grobowca Wielkiej Bogini Ciemności Shillien!”, mówili drudzy. I tak oto, w nocy o północy, z mroków świątyni wyłonił się zapowiadany elf. Zdumiał się, gdyż zobaczył oklaskujące go tłumy.
- Proszę, przestańcie! Jestem wszak na razie zwykłą osobą, taką jak wy. Proszę, przyjmijcie mnie pod swój dach, abym mógł odpocząć i się posilić – powiedział przyszły wojownik.
Wszyscy zaczęli się przekrzykiwać, że wezmą go do siebie, lecz ten zobaczył w tłumie piękną, młodą elficę, aczkolwiek ubogą. Podszedł do niej i zapytał:
- Czy zechcesz wziąć mnie pod swój dach, piękna pani?
- Ja? – zapytała zawstydzona – Bardzo bym chciała, lecz moja chata jest uboga, nie przystoi tak dostojnemu mężczyźnie jak Ty, Panie.
- Nie trzeba mi wielkich wygód. Dach nad głową i chleb z wodą – oto, co mi potrzeba. – powiedział elf.
- Dobrze, chodźmy więc do mojej chaty.
Droga do jej siedziby trwała długą chwilę, albowiem leżała ona na skraju osady.
Gdy już dotarli na miejsce, oczom mężczyzny ukazała się piękny widok – ogród stworzony jedynie przez naturę, pełno w nim było wonnych kwiatów i zdumiewających kształtem roślin. Na środku polany stała mała chatka, zbita z drewnianych belek. Dziewczyna zaprosiła go do środka. Był tu tylko jedno pomieszczenie, lecz wyglądało całkiem przytulnie.
- Proszę, tutaj będziesz spał – wskazała mu posłanie w kącie chaty. – Rozgość się, ja tymczasem przygotuję strawę.
Młodzieniec rozciągnął się wygodnie na posłaniu, po czym zapadł w drzemkę. Obudził go delikatny powiew wiatru i głos dziewczyny:
- Twoja wieczerza jest już gotowa. Czy pozwolisz, żebym zjadła razem z tobą?
- Oczywiście, to przecież twoje mieszkanie. Nie proś mnie o nic, ponieważ i tak nie mam nic do powiedzenia – odparł młodzieniec.
Po tych słowach zasiedli do stołu, na którym stał dzbanek z kozi mlekiem, suszone mięso oraz świeżo upieczony chleb.
- Jak cię zwą? – przerwała milczenie dziewczyna.
- Nazywają mnie Rufus. Z gargamelskiego oznacza to ,,Pan ostrzy” – powiedział mężczyzna. (Co złośliwsi tłumaczyli, że pochodzi ono z języka starobłotnickiego i oznacza ono ,,tchórzliwy kurczak”, ale mówili tak tylko nieliczni, którzy zazdrościli mu umiejętności.) – A jak brzmi twoje imię?
- Ja nazywam się Erynia. Co zamierzasz dalej robić? – zapytała dziewczyna.
- Chcę trenować sztuki walki mieczem. Nie wiesz, u kogo mógłbym dowiedziec się czegoś więcej na ten temat?
- Myślę, że znam kogoś, kto może ci pomóc. Jutro rano pójdziesz do gospody ,,Księżycowa Łuna” i zapytasz o Hadriana. On powinien cię wysłuchać i udzielić ci kilku rad. – powiedziała Erynia.
- Dobrze, pójdę jutro do niego. Tymczasem położę się już, ponieważ jestem zmęczony. Dziękuję za posiłek. – pożegnał się Rufus i zasnął.
Następnego dnia wybrał się do owego wojownika poleconego mu przez dziewczynę.
- Witaj, Hadrianie! – przywitał się elf.
- Ach, witaj, ty pewnie jesteś Rufus – odpowiedział wojownik. – Erynia mi o tobie pomagała – powiedział, widząc zdumioną minę młodzieńca.
- Tak. Jak więc wiesz, chciałbym nauczyć się sztuki panowania nad mieczem.
- Owszem, mogę cię czegoś nauczyć, ale będą to tylko podstawy. Żeby wyjść ponad nie, będziesz musiał udać się do większych miast – Gludio, Dion, Giran, itp.
- Dobrze, naucz mnie więc tego co umiesz, umiesz później ruszę w drogę, aby się dalej szkolić. – zapewnił Rufus.
Wtedy rozpoczął się trening młodego wojownika. Pod czujnym okiem Hadriana, rankami uczył się teorii, a po południu wykorzystywał zdobytą wiedzę po walce z potworem z pobliskich lasów.
Pewnego dnia, mniej więcej po tygodniu treningu, dowiedział się od Hadriana jednej bardzo ważnej rzeczy. Powiedział on mu wtedy:
- Aby być dobrym wojownikiem, nie wystarczy tylko machać mieczem. Powinieneś także nauczyć się nieco magii. Pójdź w tym celu do Karin, mieszka ona w wiosce zwanej Gludin. Potem idź się szkolić dalej, albowiem ja już nauczyłem cię wszystkiego, co mogłem – powiedział wojownik. – Żegnaj.
- Żegnaj, Hadrianie. Dziękuję ci za wszystko! – Pożegnał się Rufus.
Wybrał się więc nasz młodzian do kobiety o imieniu Karin, aby pobrać od niej nauki. Nauczył się od niej magii wspomagającej, oraz czarów ofensywnych i defensywnych.
Następnie udał się do większych miast, gdzie uczył się u kolejnych mistrzów. Wraz ze zdobywanym doświadczeniem mógł też nosić coraz lepszy ekwipunek, a także bić się z mocniejszymi potworami. Najstraszniejszą dotąd walką była walka z piratem Zakenem.
Był to piękny ciepły dzień. Rufus przechadzał się brzegiem Devil’s Isle, gdzie rozbił swój obóz, ponieważ trenował tam swoje umiejętności. Nagle z lasu wydał się głęboki, niski krzyk. Młody wojownik szybko chwycił swe miecze i poszedł zobaczyć co się dzieje. Na wzgórzu piekielnej wyspy stał wielki nieumarły pirat. Gdy tylko zobaczył młodzieńca, podbiegł do niego i uderzył go. Młodzieńca aż odrzuciło, lecz szybko podniósł się z błota, w którym wylądował i przystąpił do ataku. Dokonywał doprawdy cudów sprawności, lecz pirat był nadal żywy i nie dawał za wygraną. W pewnej chwili uderzył Rufusa tak mocno, że wyleciał w powietrze i upadł 15 metrów dalej i wydawało się, że ten już się nie poruszy. Wojownik ostatkiem sił wyszeptał zaklęcie, które odbierało potworowi część energii życiowej i dawało ją przeciwnikowi. Wzmocniło to Rufusa na tyle, że mógł wstać i wykonać jeszcze jeden atak. Wiedząc, że więcej szans na zabicie Zakena nie będzie, ukrył się w krzakach i pomyślał chwilę, aż wpadł na pewien pomysł. Wyczarował swoją kopię, która rzuciła się do walki, dając mu czas na przygotowanie ostatecznego cięcia. Podkradł się cicho do pirata, wzniósł miecz nad głowę i zamachnął się. W tym samym czasie jego kopia została pokonana. Zaken ryknął zwycięsko, lecz była to radość przedwczesna, ponieważ dokładnie w tej chwili spadł na miecz prawdziwego Rufusa. Zaskoczony potwór wydał z siebie gardłowy wrzask i padł na ziemię. Zmęczony wojownik zabrał od pokonanego wszystkie cenne rzeczy i udał się do swego obozowiska. Gdy odpoczął, za pomocą magii przeniósł się do miasta, gdzie sprzedał wszystkie łupy (i całkiem nieźle się obrobił ). Tam, w czasie rozmowy z jakimś starym wojownikiem dowiedział się, że tak naprawdę nie zabił strasznego pirata, ponieważ jest on nieśmiertelny. Pozbawił go ciała, lecz dusza pozostała nienaruszona – uleciała wraz ze ,,śmiercią” Zakena i zaszyła się w jakimś miejscu na diabelskiej wyspie, aby odbudować swą ziemską powłokę.
Po tym starciu, Rufus postanowił przystąpić do jakiejś gildii, gdyż czuł się nieco samotny. Złożył swe podanie w klanie Imperial Fists i czekał…

Autor: RufusPL klan Imperial Fists


The post has been approved 0 times
Back to top
View user's profile
Display posts from previous:   
Post new topic   Reply to topic    Zamek AngerNar Forum Index -> Opowiadania All times are GMT + 1 Hour
Page 1 of 1

 
Jump to:  
You can post new topics in this forum
You can reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Digital Dementia © 2002 Christina Richards, phpBB 2 Version by phpBB2.de
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
 
Regulamin