Zamek AngerNar Forum Index
Dlaczego jasne elfy bywaja poetami.

 
Post new topic   Reply to topic    Zamek AngerNar Forum Index -> Opowiadania
View previous topic :: View next topic  
Author Message
Spiritchaser
Stalowa Piesc
Stalowa Piesc



Joined: 23 Feb 2006
Posts: 900
Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: Ezoteryczny Poznan

PostPosted: Wed 16:59, 15 Nov 2006    Post subject: Dlaczego jasne elfy bywaja poetami.

Zastanawialiscie sie kiedykolwiek dlaczego Jasne Elfy maja poetyckie predyspozycje?
Skad plyna owe natchnione muzyka i slowa? Nie? Niechaj wiec rozjasni wam w glowach
taka oto krotka historyia jednego z elfow, ktory sam (bo jakze by inaczej) przezwal
sie dumnie "bard".


Feahil siedzial kolejny dzien w sali treningowej tlukac kijem w manekiny.
Szlo mu fatalnie, co chwila "orez" wypadal z reki, dlonie starte juz byly
do krwi.
"Boginie! Czemu! Czemu nie chcecie mnie poblogoslawic!?" - krzyczal ni to do siebie
ni w niebiosa.
W kacie stala smetnie i zbierala kurz zielono polyskujaca, ciezka zbroja.
Kazde spojrzenie w tamta strone powodowalo grymas bolu na twarzy elfa. Bard usiadl zrezygnowany
na zimnej, kamiennej podlodze i wpatrujac sie w zbroje zasnal ze zmeczenia.
Snil o wielkiej bestyi, minotaurze zwanym Golkonda. Widzial jak walczy z potwora
i zwycieza odcinajac na koniec upragniony rog. Rog, ktory potem zanosi do nieublaganego
rycerza by dowiesc swego mestwa.

Zacny sen nieprawdaz? Jakze jednak proroczy! Coz moglo stac sie dalej.

Lezac krzyzem na oltarzu Feahil wznosil blagalne a zarazem dziekczynne modly.
Bogini Evo! Matko! Sniac o zwyciestwie czulem twa obecnosc. Proroczy byl to sen
jaki ty jedna mozesz zeslac. Gdy ja nieszczesny spalem zmorzony zmeczeniem
przyjaciele moi zapolowali na bestyie i odcieli jej rog.
- tu sie zajaknal, i po chwili
podjal niepewnie - Czy godzi sie w ten sposob stac sie twoim rycerzem? Czy zeslesz
na mnie swa laske by potem uczynic Templariuszem Evy? O, natchnienie wierszy i czynow
z ktorych powstaja piesni! Odpowiedz! Wiernie ci sluze nie czekajac nagordy. Teraz tylko
prosze o znak. Nie tak wiele...znak...
- przerwal nagle i wsluchiwal sie w cos z przejeciem
- tttak, bogini. - za chwile powtorzyl pewniej uzywajac pelnego kunsztu swego swpiewnego glosu -
Tak Bogini! Slubuje! - po czym wstal i spojrzal na posag bogini.
Oczy rozwarly sie ze zdumienia gdy ujrzal lze splywajaca po jej pieknym licu. Lza to, czy iluminacja zludna? -
"lza" splynela z polika, zawirowanie powietrza w swiatyni
stracilo krople i zmienilo tor jej lotu tak, ze spadla na czolo stojacego z rozdziwaniona
buzia elfa. Choc widok Feahila z taka mina moglby juz wydawac sie interesujacy, wnikliwy
obserwator dostrzeglby jeszcze, iz w momencie gdy kropla spadla runiczny znak, na czole
barda, rozjarzyl sie na moment blekitem.
Dziekuje - zdolal tylko wyszeptac z pokora, sklonil sie i wyszedl ze swiatyni.

Czy myslicie ze takie byly jego modly? Moze jednak nie? Wszak z historii
widac, ze podwojna elf moze miec nature...


Feahil wymknal sie z zamku i podazyl w strone lasow blisko Osady Elfow.
Tam wsrod lasu, jedn z pagorkow skrywa zarosniete juz prawie, tak roslinnoscia
jak zapomnieniem, wejscie do pradawnej jaskini. Wlasnie tam skierowal sie elf.
Zarzucony obszerny plaszcz nie mogl zaslonic calkiem ciezkie zbroi. Wyzierala
ona spod materialu i blyskala niczym szmaragd czyniac postac podobna do jaszczuroczleka.
Jakaz inna postac musialaby sie skradac w elfim lesie?
Bard ogladal sie za siebie choc bylo pewne, ze nikt go nie sledzi. Dotarl go wejscia
i wsliznal sie wen nie czyniac uszczerbku w naturalnej zaslonie.
W srodku bylo calkowicie ciemno. Elf wyszeptal slowo inkantacji i w powietrzy przed nim
zatanczyly wesolo male plomyki. W tym skromnym oswietleniu elf szedl wglab jaskini.
Droga nie byla dluga, pieczara rozszerzala sie zaraz tworzac naturalna komnate.
Na srodku na na niewielim postumencie stal posad przedastawiajacy kobiete.
Elf sklonil pokornie glowe i przemowil lagodnym glosem.
Powitanie skrzywdzona matko. Przybylem poklonic sie tobie i rzec, ze o tobie pamietam.
- wiatr zawial nagly i porywisty zrywajac z elfa plachte skrywajaca zbroje,
w glebi groty cos huknelo gniewnie. - Tak matko. Jestem rycerzem Evy. Pamietaj
wszakze zes nas oposcila
- wiatr wzmogl sie powodujac ogniki do szalenczego plasu -
Nie zapomnialem o Tobie matko! - krzyczal, a wiatr wciskal niemal oddech spowrotem
do pluc. - Nadal jestem synem Shilien! - wiatr ucich nagle a elf dkonczyl juz spokojnym glosem -
Nigdy o tym nie zapomne. Przyszedlem by dziekowac ci za pomyslnosc
w walkach i prosic o blogoslawienstwo w mej nowej roli.
- cisza przywitala te slowa.
- Przynioslem lutnie matko. Tutaj zbieralismy sie przeciez by tobie i z toba spiewac. -
elf zzul napiersnik i naramienniki,polozyl je naziemi, przykryl plaszczem i na tak zaimprowizowanym krzesle przysiadl i dobyl lutni. -
Ah, Shilien matko! Naslodsza z muz.
Dziecie ci odebrano, matko.
Lzy twoje i moje lzy
Do Evy kojacych, razem splywaja, wod.

W ciemnosciach leglas,
tam gdzie nie pojdzie
prawdziwe dziecie, jasne, twe.
Tesknota, w mrok
za toba dzwiek.

W zaciszu tylko
moge mowic imie twe
choc serce rozerwane...

-piesn przerwalo nagle kilka szybkich zdarzen. Ogniki zgasly, struna liry pekla
kaleczac piesniarza jednym kawalkiem a drugim wystrzeliwszy uczynila ryse na opartym o noge helmie.
Krew z reki kapnela na owa ryse i wypelnila wyzlobienie zasklepiajac sie
natychmiast szkarlatnym krysztalem. Glos z wiatru zabrzmial mrozac krew
Torturujesz mnie dziecko. Idz. Jestem. Pamietaj.
bard zebral szybko swoje rzeczy i z oczyma przepelnionymi lzami wyszedl slaniajac sie.
Obijaj sie dotkliwie o ostre, skalne sciany lecz w sercu czol mocniejszy bol...bol samej Shilien.
Gdy wydostal sie z groty padl na ziemie i lezal prawie bez ducha dlugi czas.

A moze obie historie sa prawdziwe? Czy nie da sie zauwazyc iz nasz elf
jest nieco...hmm..nieokielznany?szalony moze nawet? Wielu ojcow miec nie jest rzecza
dziwna. Z jednego lona jednak na swiat przyjsc mozna a posiadac dwie matki(!?) niemozliwoscia.
Jednak bogowie kpia z niemozliwosci.
Eva boginia jest piekna nie poezji.
Shilien kary i bolu a nie zla. Z piekna i bolu rodzi sie poezja w sercu elfa...rodzi
sie tez szalenstwo.


[...] Feahil przybyl do zamku Ognia i Stali i zatrzymal sie przed wrotami.
Wspomninal dzien gdy pierwszy raz zawital u tego progu, spiewal wtedy.
HA! Dzis tez bedzie spiewal! Usmiechnal sie i zwawym krokiem wszedl za
bramy. Skierowal sie do karczmy spodziewajac sie spotkac tam przyjaciol
z calego Przymierza.
Czolem!!! Czolem Przymierze! - zakrzyknal wedle swych mozliwosci od progu izby-
Cozescie tacy markotni?! A! Dawno wam Feahil nie bajal!?
HA! Bedzie dzis czas na spiewy i bajanie...hmm...jak tylko znajde lutnie.
Heh, wyobrazcie sobie ze wsrod tego wojowania mieczem zagubilem lutnie. Ot figiel.
Co za bard ze mnie!? Niebawe moze i glowe strace! EJ! Bo znow zaleje was potokiem swych slow! Napijmy sie1
Wasze zdrowie!!!
- to mowiac, wyrwal swoim zwyczajem pierwszy lepszy kielich i wychilil duszkiem. -
Bogom dziekuje, ze mam was Przyjaciele. Wam dziekuje, ze dajecie mi przyjazn! Dzieki po stokroc za upolowanie paskudnej KROWY!HA!hahahahahaha!
Wasze zdrowie! Wszak tylko z nazwy jestem zakonnikiem, nadal pozostal we mnie wesoly
duch!
- to mowiac nalal sobie kolejna porcje wina i poczal wodzic wzrokiem po zenskiej czesci
zgromadzonych (zrozumcie, wszak dawno nie widzial sie z zona).


The post has been approved 0 times
Back to top
View user's profile
Display posts from previous:   
Post new topic   Reply to topic    Zamek AngerNar Forum Index -> Opowiadania All times are GMT + 1 Hour
Page 1 of 1

 
Jump to:  
You can post new topics in this forum
You can reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Digital Dementia © 2002 Christina Richards, phpBB 2 Version by phpBB2.de
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
 
Regulamin